Moje wakacje okazały się bardzo krótkie. A to za sprawą „Mistrza i Małgorzaty” w Słupskim Teatrze Lalek. Była to bardzo owocna przygoda, nie tylko dlatego że mogłem się wcielić w postać Wolanda ( niektórzy marzą o Hamlecie lub Makbecie, ja całym sobą utożsamiam się z Wolandem 🙂 ). Ale wpływ miał na to też wspaniały reżyser, konkretny z pomysłem i bez lania wody oraz zespół, który bardzo miło przyjął takiego włóczykija jak ja.
I to właśnie dzięki takiemu reżyserowi i aktorom powstał zabawny, dynamiczny, przewrotny i lalkowy spektakl.
Osobiście przyznam, że takiej realizacji tej sztuki jeszcze nie widziałem.
Także ten…. Jeśli będziecie jakoś w listopadzie w Słupsku wpadajcie Na „Mistrza i Małgorzate”!
PS: Na próby pojechałem 2 dni po ślubie więc i miesiąc miodowy w Ustce zaliczony 😀